Pod niemiecką nazwą liptauer kryje się odniesienie do słowackiego regionu spod Tatr Zachodnich - Liptowa. To piękne miejsce od dawna przyciągało gości z naszej strony Tatr: kiedyś byli to zbójnicy, a dzisiaj miłośnicy zabaw w wodnych parkach. Ci drudzy nie zawsze zdają sobie z tego sprawę, ale pierwsi doskonale wiedzieli, że dobrobyt regionu zawsze płynął z bardzo rozwiniętego pasterstwa, a tamtejsza bryndza uważana była (i chyba jest) za najlepszą. Liptauer to właśnie pasta z bryndzy. Znana pod niemiecką nazwą i nawet często nazywana austriacką pastą do chleba. Nie ma się temu co dziwić, bo ziemie te podlegały niegdyś Wiedniowi, a tamtejsi restauratorzy i smakosze zrobili wiele, by wypromować przysmak. Jeżeli tak jak ja jesteście miłośnikami bryndzy i jeżeli nudzą się Wam czasami kanapki z plasterkiem czegoś, posmarujcie kromki świeżego chleba smakowitym liptauerem. Dodam tylko, że w polskich sklepach (i to na północy) można czasami dostać prawdziwą liptowską bryndzę.
PS Kiedy ja myślę o Liptowie, to przypomina mi się doskonały serial (czechosłowacki jeszcze) "Tysiącletnia pszczoła". Ktoś pamięta?
Składniki:
- 120 g bryndzy
- 1 łyżka masła
- 2 łyżki gęstej kwaśnej śmietany
- 1 łyżka papryki mielonej
- 1/2 łyżeczki mielonego kminku
- 1 łyżka posiekanych kaparów
- 1 łyżka posiekanej drobno cebuli
- 2 łyżki posiekanych korniszonów
- 1 łyżeczka ziarnistej musztardy
- sól i pieprz
- szczypiorek
Wykonanie:
- Bryndzę rozetrzeć bardzo dokładnie z masłem, śmietaną, papryką i kminkiem. Można zmiksować ręcznym blenderem.
- Dodać pozostałe składniki i dobrze wymieszać.
- Doprawić solą i pieprzem wg uznania i pozostawić na 1/2 godziny w lodówce dla przeniknięcia się smaków.
- Pastę podawać na świeżym chlebie posypaną szczypiorkiem. Można również użyć jako farszu, np. do papryki.
Ech, szkoda że nie mam dostępu do bryndzy :( a od tak dawna mam na nią ochotę :)
OdpowiedzUsuńMoże w tych częściach świata, gdzie bryndza nie nazywa się bryndzą, można znaleźć jakiś owczy twarożek pod innym tytułem? ;)
Usuń