Hasło tygodnia: "dania z różem".
W poprzednim haśle tygodnia Marzena zadała pytanie w jaki sposób ja wymyślam nasze zadania. Czy dopasowuję hasło do potrawy lub składnika, który przyjdzie mi na myśl, czy może odwrotnie? O różowym pomyślałem kilka dni temu i teraz już naprawdę nie wiem jak było ;) Kobiety na pewno to wszystko wiedzą, ale mężczyźni mają w głowach tylko kobiety i piłkę (w różnej kolejności) i ogólnie robią bardzo dużo rzeczy w skali osobistej i globalnej (szczególnie!) wcale nie wiedząc co i dlaczego ;) No, może są wyjątki... Być może wymyślam moje hasła w nagłym przebłysku, poprzedzonym chwilą paniki spowodowanej smsem, który dostaję zawsze około środy: "jakie będzie następne hasło?". I wtedy za minutę muszę to wiedzieć ;) Oczywiście: krążą mi po głowie te rabarbary i botwinki, które pojawiły się na wiosennych straganach. Truskawki, maliny i arbuzy - choć to wcale nie ich naturalna pora - także zaczynają być (cenowo) dostępne. Można doszukać się jeszcze całej gamy różowych owoców, a moja ulubiona marynowana czerwona cebulka też ma ten sympatyczny kolor :) No a mięsa? Czy nie mówi się o niektórych: "różowe"? Zdradzę Wam, że byłem świadkiem, jak moja droga koleżanka zgarniała ze sklepowej półki naręcz pięknych rabarbarowych łodyg - coś już więc wiemy i oczekujmy pysznego różowego :)
Komentarze
Prześlij komentarz