Skrzydełka kowbojskie.
Moja córka uparcie cowboya nazywa "kotbojem". I na nic zdają się tłumaczenia, że to za krowami a nie kotami panowie się uganiali. "Kotboj" i już! Czym się zatem to towarzystwo posilało? Idąc tropem Maćka, zajrzałam na amerykańskie strony z przepisami kulinarnymi. Znalazłam tam kilka ciekawych pozycji, ale doszłam do wniosku, że nie będę tego tematu traktować wprost. Przyświecać mi będzie jeden cel, prostota wykonania i minimalna ilość składników użytych w daniu. Maciek pisał, że kurczakami upolowanymi o świcie też się raczyli, a ja mu wierzę! Dlatego upiekłam skrzydełka marynowane w miodzie, z dodatkiem skórki cytrynowej oraz kilku innych przypraw. I jestem zachwycona ich smakiem. Są takie, hmmm....., świeże! O tak, to określenie chyba najbardziej do nich pasuje. Polecam :)
Składniki:
Marynata:
Składniki:
- 1 kg skrzydełek z kurczaka
Marynata:
- 1 łyżka miodu
- 2 łyżki łagodnego ketchupu
- 1 łyżka octu winnego
- skórka otarta z jednej cytryny
- 1 ząbek czosnku (przeciśnięty przez praskę)
- 1 łyżeczka suszonego rozmarynu
- 1/2 łyżeczki chili w proszku
- 1/2 łyżeczki słodkiej papryki w proszku
- 1/2 łyżeczki imbiru w proszku
- 1 łyżeczka soli
Wykonanie:
- Wszystkie składniki na marynatę dokładnie ze sobą połączyć.
- Skrzydełka dokładnie obtoczyć w marynacie i odstawić na 30 minut w chłodne miejsce.
- Po tym czasie przełożyć skrzydełka do naczynia żaroodpornego i piec w temperaturze 180°C przez ok. 45 minut.
Komentarze
Prześlij komentarz