Gdyby ktoś (szanowny czytelnik) trafił tu i zdziwił się ilustracją - wyjaśniam: piszę te słowa 14 lutego. Pierwszy raz w życiu zrobiłem coś serduszkowego. Co się ze mną dzieje?;) Ale do rzeczy. Kanapki! Dla mnie kanapka to podstawowa jednostka pojęcia zwanego jedzeniem. Absolutna podstawa. Coś codziennego, zwykłego, szybkiego i najczęściej nie traktowanego tak, jak by na to zasługiwało. Kiedy jednak zacząłem zastanawiać się nad tym co napiszę dzisiaj i co zrobimy w ciągu tygodnia, nie mogłem powstrzymać niekończącego się ciągu kanapkowych skojarzeń. Setki smaków, tysiące składników, miliony obrazków w głowie;) Jak to ująć? Jak to usystematyzować? Tak, niektórzy czują wewnętrzną potrzebę systematyzowania;) Już prawie ogarniam, już prawie widzę zalążek jakiegoś ładu... Ale... Może, po prostu, wskoczymy w ten kanapkowy świat bez ambicji stworzenia ogólnej teorii wszystkiego? Pokażemy trochę kolorów, trochę smaków, trochę faktur. Połączymy je tradycyjnie lub całkiem na nowo. Znajdziemy światowe klasyki kanapkowe. Przygotujemy domowe składniki (czy Marzenka upiecze jakieś kanapkowe pieczywo? Jak myślicie?). Może damy komuś pomysł na śniadanie? Na popołudniową herbatkę? Na własny eksperyment?
PS pasty ze zdjęcia
tutaj.
Komentarze
Prześlij komentarz